Stolica: Sofia
Język: bułgarski
Waluta: lew
Ludność: 7 202 198
Powierzchnia: 110 910 km²
Gęstość zaludnienia: 65 osób/km²
Bułgarskie wybrzeże corocznie przyciąga tłumy turystów, głównie ze względu na piękną pogodę, przystępne ceny (porównywalne z naszymi) i wiele atrakcji. Do najczęściej odwiedzanych miejsc możemy zaliczyć przede wszystkim Słoneczny Brzeg, Nessebar, Burgas i Rawdę.
Słoneczny Brzeg
To najbardziej popularny kurort w Bułgarii. Jest tu ponad 600 hoteli, masa restauracji, dyskoteki, kluby, parki rozrywki, aquaparki, itd. To miejsce bywa wręcz nazywane Las Vegas Europy Wschodniej. Miejsce dla osób uwielbiających leżenie na plaży lub przy basenie z drinkiem w dłoni i lubiących wieczorem wyskoczyć na imprezę do klubu.
Gdzieś na obrzeżach
Życiowe znaki drogowe...
Nessebar
Bywa nazywany perłą Morza Czarnego. Został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Miasto dzieli się na dwie części. Stare miasto znajdujące się na małym półwyspie to część typowo turystyczna z dużą ilością zabytków. Warto zwrócić uwagę na dobrze zachowane cerkwie pochodzące z XIII- XIV. Pierwsze ślady osadnictwa pochodzą z VIII w. p.n.e., o czym świadczą pozostałości murów obronnych i bramy. Wąskie i brukowane uliczki oraz charakterystyczna zabudowa nadaje temu miejscu przyjemny klimat. Nowe miasto to część mieszkalna, gdzie toczy się normalne, codzienne życie Bułgarów.
Uliczni grajkowie umilą ci spacer po starym mieście i pozwolą poczuć klimat tego miejsca
Burgas
Miasto powstało w XVIII wieku. Obecnie jest ważnym ośrodkiem przemysłowym, turystycznym i kulturalnym. Znajdują się tu źródła termalne, dlatego jest także znanym uzdrowiskiem. W centrum miasta znajduje się pomnik Adama Mickiewicza, który spędził tu kilka miesięcy życia. W okolicy miasta znajdują się trzy jeziora, nad którymi możemy obserwować wiele gatunków ptaków.
Piła polską wódkę. Smakowała jej.
Rawda
Rawda to wieś nad Morzem Czarnym, oddalona około 4 km od Nessebaru. Miejsce jest nastawione przede wszystkim na turystów, o czym świadczy ogromna ilość hoteli, restauracji, sklepów z pamiątkami, itd. Największym plusem tego miejsca są dużo niższe ceny niż na przykład w Słonecznym Brzegu, który jest dużo bardziej popularny wśród turystów. Dużym minusem jest czystość- zaśmiecone plaże, nie najczystsza woda i ogólnie jakoś tak mało sympatycznie.
Bez względu na to, które miasto wybierzecie na spędzenie urlopu, tamtejsze biura podróży oferują szeroki wachlarz jednodniowych wypadów, na przykład wyjazd do Istambułu, przejażdżki uazami po bezdrożach, wieczór bułgarski z tradycyjną muzyką, miejscowym jedzeniem i pysznym winem oraz wiele innych. Można ponurkować, popływać jachtem lub żaglówką, a nawet przelecieć się helikopterem. Każdy znajdzie coś dla siebie.
Komunikacja miejska kursuje bez zarzutu, więc można stąd wyskoczyć na przykład do Nessebaru, Burgas, czy Słonecznego Brzegu.
Co zjeść?
Numerem jeden na mojej liście jest sałatka szopska z pomidorem, zielonym ogórkiem, papryką, cebulą, słonym serem, oliwą i przyprawami. Wiele restauracji proponuje też potrawy z grilla, szczególnie grillowane bakłażany, kebapcze (przyprawione mięso mielone uformowane na kształt parówki), czy sziszczeta (szaszłyki). Możecie też spróbować takich potraw jak: pilaw (ryż z mięsem i warzywami często z ostrym sosem), musaka (zapiekanka z bakłażanem), czy nadziewane papryki. A na deser koniecznie bakława (ciasto filo z orzechami i miodem). No i oczywiście musicie spróbować wysokoprocentowej rakiji!
Powrót do domu
Powrót z Bułgarii nie należał do najlepszych. Wręcz przeciwnie! To była najdłuższa i najgorsza podróż mojego życia. Zaczęło się od tego, że pierwszą informacją jaka do mnie dotarła po wejściu do autobusu był fakt, że część ekipy wracającej ze Słonecznego Brzegu dopadła jelitówka. Jeszcze nie zdążyłam przetrawić tej wiadomości, gdy dotarło do mnie że w autobusie nie działa klimatyzacja. Brak klimy + jelitówka + ponad 20 godzin w metalowej puszce nie wróży nic dobrego!
W tej sytuacji słuchawki w uszy i drzemka wydawała się dobrym pomysłem. Jednak nic z tego, bo kierowca zapuścił radosne disco polo (które nie należy do mojego ulubionego rodzaju muzyki). Muzyka była tak głośna, że mogłam zapomnieć o mojej "empetrójce" i o spaniu. Po kilkukrotnym przesłuchaniu ambitnej płyty z wyrafinowanymi szlagierami, kierowca się zlitował i puścił film. Jakoś udało się dojechać do Czech. Tutaj (już niedaleko polskiej granicy) usłyszałam delikatną kłótnię między kierowcami. Rozmawiali o tym, czy wystarczy im paliwa, żeby dojechać do kraju i zatankować po polskiej stronie. Nie zdążyli skończyć rozmowy, gdy okazało się, że jednak nie starczyło... Na szczęście jadąc z górki udało się dojechać do stacji benzynowej. Zaraz po wjechaniu do kraju czekał nas kolejny postój. Tym razem okazało się, że nasz zdezelowany autokar się zepsuł o czym świadczyły między innymi kłęby czarnego dymu buchające z silnika. Po około godzinnej przerwie i walce kierowców z gruchotem ruszyliśmy dalej, aby po kolejnych 30 minutach znowu się zatrzymać- tym razem na poboczu jednej z głównych dróg w okolicach Pszczyny. Kierowcy znowu postukali młotkami, pomachali kluczami, wsiedli z powrotem i odjechali. Było już tak blisko... Aż tu nagle z tyłu autobusu rozlega się głos; "Panie kierowco! Coś nam z autobusu wypada!" Okazało się, że to nasze bagaże, bo kierowcy zapomnieli zamknąć bagażnik gdy chowali do niego narzędzia... Moją torbę udało mi się znaleźć jakieś 200 m za autobusem...
Nigdy więcej autokarem do Bułgarii!!!