poniedziałek, 27 lutego 2017

KLIMCZOK poleca się na spacer z piesiem


Trasa: Bystra Śląska - Bystra Krakowska - Lanckorona - Ruiny schroniska pod Klimczokiem - Magura (1109 m n.p.m.) - Schronisko PTTK Klimczok - Siodło pod Klimczokiem - Klimczok (1117 m n.p.m.) - Siodło pod Klimczokiem - Przełęcz Kołowrót - Bystra Śląska

Długość trasy: ok. 12 km

Czas przejścia: ok. 4 godziny

Trudność trasy: łatwa


Jeśli masz słabszy dzień, nie masz kondycji, ale masz ochotę się przejść- ta trasa jest dla ciebie! Nie jest zbyt wymagająca, a widoki są po prostu obłędne! Kolejnym plusem tej trasy jest to, że możesz wziąć ze sobą swojego piesia, który będzie mile widziany w Schronisku PTTK Klimczok (a niestety nie zdarza się to we wszystkich schroniskach...)

Naszą trasę zaczynamy w Bystrej Śląskiej. Jeśli wybieracie się autem, możecie je zostawić w okolicy Zajazdu Pod Źródłem. Znajdujący się po drugiej stronie ulicy szlakowskaz informuje nas, którędy mamy iść. Wybieramy szlak czerwony (w zasadzie to także szlak żółty i czarny), mijamy kolejne zabudowania, które stopniowo przechodzą w polanę i dalej w las. Pierwszym szczytem, który zdobywamy podczas spaceru jest Lanckorona (751 m n.p.m.). Znajduje się tu kapliczka i mapa. Są też ławki, więc można tu sobie zrobić małą przerwę. 



Lanckorona (751 m n.p.m.)

Poruszamy się dalej czerwonym szlakiem, który po kolejnych dwóch kilometrach doprowadzi nas do ruin schroniska pod Klimczokiem. Z czerwonego szlaku rozpościerają się niesamowite widoki. 
Pięknie widać Szyndzielnię, Pilsko, Babią Górę, a przy ładnej pogodzie nawet Tatry. Nam się udało!






W tle Babia Góra



Widok na Szyndzielnię

Idąc dalej, dochodzimy najpierw na Magurę (1109 m n.p.m.), a później do Schroniska PTTK Klimczok. Tutaj obowiązkowa przerwa, żeby się ogrzać i coś zjeść. Zdecydowanie polecamy naleśniki albo krokiety- po prostu pychozja!!! (Piesio może potwierdzić ;)


Z pełnymi brzuszkami ruszamy szlakiem niebieskim / zielonym w kierunku Siodła pod Klimczokiem (1042 m n.p.m.) i dalej czarnym na sam szczyt (1117 m n.p.m.). W tym miejscu istnieje wiele możliwości wyboru trasy. My decydujemy się na powrót do Siodła pod Klimczokiem i stamtąd zielonym szlakiem udajemy się do Bystrej, gdzie czeka na nas pan samochodzik. (Uwaga- atak szczytowy nie został zaznaczony na mapie!)

sobota, 25 lutego 2017

Nad BUŁGARSKIM morzem

Stolica: Sofia
Język: bułgarski                        
Waluta: lew
Ludność: 7 202 198
Powierzchnia: 110 910 km²
Gęstość zaludnienia: 65 osób/km²


Bułgarskie wybrzeże corocznie przyciąga tłumy turystów, głównie ze względu na piękną pogodę, przystępne ceny (porównywalne z naszymi) i wiele atrakcji. Do najczęściej odwiedzanych miejsc możemy zaliczyć przede wszystkim Słoneczny Brzeg, Nessebar, Burgas i Rawdę.

Słoneczny Brzeg

To najbardziej popularny kurort w Bułgarii. Jest tu ponad 600 hoteli, masa restauracji, dyskoteki, kluby, parki rozrywki, aquaparki, itd. To miejsce bywa wręcz nazywane Las Vegas Europy Wschodniej. Miejsce dla osób uwielbiających leżenie na plaży lub przy basenie z drinkiem w dłoni i lubiących wieczorem wyskoczyć na imprezę do klubu.



Gdzieś na obrzeżach


Życiowe znaki drogowe...

Nessebar

Bywa nazywany perłą Morza Czarnego. Został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Miasto dzieli się na dwie części. Stare miasto znajdujące się na małym półwyspie to część typowo turystyczna z dużą ilością zabytków. Warto zwrócić uwagę na dobrze zachowane cerkwie pochodzące z XIII- XIV.  Pierwsze ślady osadnictwa pochodzą z VIII w. p.n.e., o czym świadczą pozostałości murów obronnych i bramy. Wąskie i brukowane uliczki oraz charakterystyczna zabudowa nadaje temu miejscu przyjemny klimat.  Nowe miasto to część mieszkalna, gdzie toczy się normalne, codzienne życie Bułgarów.


















































Uliczni grajkowie umilą ci spacer po starym mieście i pozwolą poczuć klimat tego miejsca






Burgas

Miasto powstało w XVIII wieku. Obecnie jest ważnym ośrodkiem przemysłowym, turystycznym i kulturalnym. Znajdują się tu źródła termalne, dlatego jest także znanym uzdrowiskiem. W centrum miasta znajduje się pomnik Adama Mickiewicza, który spędził tu kilka miesięcy życia. W okolicy miasta znajdują się trzy jeziora, nad którymi możemy obserwować wiele gatunków ptaków.


Piła polską wódkę. Smakowała jej.

Rawda

Rawda to wieś nad Morzem Czarnym, oddalona około 4 km od Nessebaru. Miejsce jest nastawione przede wszystkim na turystów, o czym świadczy ogromna ilość hoteli, restauracji, sklepów z pamiątkami, itd. Największym plusem tego miejsca są dużo niższe ceny niż na przykład w Słonecznym Brzegu, który jest dużo bardziej popularny wśród turystów. Dużym minusem jest czystość- zaśmiecone plaże, nie najczystsza woda i ogólnie jakoś tak mało sympatycznie.








Bez względu na to, które miasto wybierzecie na spędzenie urlopu, tamtejsze biura podróży oferują szeroki wachlarz jednodniowych wypadów, na przykład wyjazd do Istambułu, przejażdżki uazami po bezdrożach, wieczór bułgarski z tradycyjną muzyką, miejscowym jedzeniem i pysznym winem oraz wiele innych. Można ponurkować, popływać jachtem lub żaglówką, a nawet przelecieć się helikopterem. Każdy znajdzie coś dla siebie.







Komunikacja miejska kursuje bez zarzutu, więc można stąd wyskoczyć na przykład do Nessebaru, Burgas, czy Słonecznego Brzegu.

Co zjeść?

Numerem jeden na mojej liście jest sałatka szopska z pomidorem, zielonym ogórkiem, papryką, cebulą, słonym serem, oliwą i przyprawami. Wiele restauracji proponuje też potrawy z grilla, szczególnie grillowane bakłażany, kebapcze (przyprawione mięso mielone uformowane na kształt parówki), czy sziszczeta (szaszłyki). Możecie też spróbować takich potraw jak: pilaw (ryż z mięsem i warzywami często z ostrym sosem), musaka (zapiekanka z bakłażanem), czy nadziewane papryki. A na deser koniecznie bakława (ciasto filo z orzechami i miodem). No i oczywiście musicie spróbować wysokoprocentowej rakiji!


Powrót do domu

Powrót z Bułgarii nie należał do najlepszych. Wręcz przeciwnie! To była najdłuższa i najgorsza podróż mojego życia. Zaczęło się od tego, że pierwszą informacją jaka do mnie dotarła po wejściu do autobusu był fakt, że część ekipy wracającej ze Słonecznego Brzegu dopadła jelitówka. Jeszcze nie zdążyłam przetrawić tej wiadomości, gdy dotarło do mnie że w autobusie nie działa klimatyzacja. Brak klimy + jelitówka + ponad 20 godzin w metalowej puszce nie wróży nic dobrego!
W tej sytuacji słuchawki w uszy i drzemka wydawała się dobrym pomysłem. Jednak nic z tego, bo kierowca zapuścił radosne disco polo (które nie należy do mojego ulubionego rodzaju muzyki). Muzyka była tak głośna, że mogłam zapomnieć o mojej "empetrójce" i o spaniu. Po kilkukrotnym przesłuchaniu ambitnej płyty z wyrafinowanymi szlagierami, kierowca się zlitował i puścił film. Jakoś udało się dojechać do Czech. Tutaj (już niedaleko polskiej granicy) usłyszałam delikatną kłótnię między kierowcami. Rozmawiali o tym, czy wystarczy im paliwa, żeby dojechać do kraju i zatankować po polskiej stronie. Nie zdążyli skończyć rozmowy, gdy okazało się, że jednak nie starczyło... Na szczęście jadąc z górki udało się dojechać do stacji benzynowej. Zaraz po wjechaniu do kraju czekał nas kolejny postój. Tym razem okazało się, że nasz zdezelowany autokar się zepsuł o czym świadczyły między innymi kłęby czarnego dymu buchające z silnika. Po około godzinnej przerwie i walce kierowców z gruchotem ruszyliśmy dalej, aby po kolejnych 30 minutach znowu się zatrzymać- tym razem na poboczu jednej z głównych dróg w okolicach Pszczyny. Kierowcy znowu postukali młotkami, pomachali kluczami, wsiedli z powrotem i odjechali. Było już tak blisko... Aż tu nagle z tyłu autobusu rozlega się głos; "Panie kierowco! Coś nam z autobusu wypada!" Okazało się, że to nasze bagaże, bo kierowcy zapomnieli zamknąć bagażnik gdy chowali do niego narzędzia... Moją torbę udało mi się znaleźć jakieś 200 m za autobusem...

Nigdy więcej autokarem do Bułgarii!!!

niedziela, 19 lutego 2017

Kilka dni w BIESZCZADACH

"A może by tak rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady..."


Gdzieś w okolicach Ustrzyk Górnych

My nie rzuciliśmy wszystkiego, ale korzystając z kilku dni wolnego wybraliśmy się w te piękne góry. Wnioski, jakie wyciągnęliśmy z naszego wypadu:
  • Bazy namiotowe mają niesamowity klimat;
  • Można tu spotkać wielu ciekawych ludzi;
  • W wielu miejscach nie ma zasięgu, kanalizacji, bieżącej wody, ani prądu;
  • Znajdziecie tu wiele klimatycznych miejsc (m. in.: Baza Ludzi z Mgły, Bieszczadzka Legenda, Siekierezada);
  • Nie można się tu nudzić;
  • Na stopa można złapać nawet ... wóz taborowy ;)
  • Można się naprawdę zresetować!

Wóz taborowy

Bogata oferta turystyczna tego regionu nie pozwoli wam się nudzić. Jeśli macie dość chodzenia po górach, możecie przejechać się wozem taborowym, dowiedzieć się w jaki sposób wypala się węgiel drzewny, wyskoczyć na zorganizowaną wycieczkę do Lwowa, czy na Węgry, wziąć udział w fotosafari, przejechać się drezyną, albo uazem.


Schody na Tarnicę

Bieszczady stają się coraz bardziej "ucywilizowane" (czyt. komercyjne). Stały się po prostu modne, a co za tym idzie powoli zaczynają tracić swój dziewiczy urok. W niektórych miejscach (np. na zaporze w Solinie) można się wręcz poczuć jak na Krupówkach w Zakopanem. Na wielu szlakach można spotkać tłumy ludzi. W wielu miejscach na terenie Bieszczadzkiego Parku Narodowego zostały zbudowane schody, aby nie rozdeptywać cennej roślinności (miejscami wydeptane ścieżki miały kilka- kilkanaście metrów szerokości).


Szlaki są dobrze oznakowane

Oprócz szlaków pieszych mamy tu także jeden z głównych szlaków konnych w Polsce- Bieszczadzki Szlak Konny. W związku z tym turystyka jeździecka w tym regionie jest bardzo rozbudowana. Wiele ośrodków jeździeckich oferuje jedno- lub kilkudniowe rajdy głównie na małych, wytrzymałych hucułach. Warto skorzystać z tej opcji, bo podziwianie Bieszczad z końskiego grzbietu to niezapomniane przeżycie.


Zachód słońca gdzieś na szlaku

Jest gdzie pochodzić po górach. Znajdziecie wiele szlaków o różnej długości i trudności. Świetną bazą wypadową okazują się Ustrzyki Górne, 





Połoniny


Bukowe Berdo

Flora i fauna Bieszczad jest unikalna. Można tu spotkać wiele chronionych gatunków roślin i zwierząt. Żyją tu wilki, niedźwiedzie, żbiki, rysie i żubry- jednego nawet udało nam się zobaczyć. Można także spotkać salamandrę plamistą, traszkę górską, czy węża Eskulapa. Ptaki są reprezentowane między innymi przez orła przedniego, sępa kasztanowatego, puchacza, drozda skalnego oraz bociana czarnego.


Powinien się nazywać 'zakapiorek bieszczadzki'

Będąc nad Jeziorem Solińskim warto popływać kajakiem, rowerkiem wodnym, albo żaglówką. Jezioro jest duże, więc nie będziecie się nudzić! 


Żaglówką po Jeziorze Solińskim



Prawie jak w tropikach- Polańczyk


Widok z zapory wodnej w Solinie

Uwaga! Jeśli wylądujecie nad Jeziorem Solińskim po kilku dniach spędzonych na szlaku możecie doznać szoku! W górach cisza, spokój, brak zasięgu, dzika przyroda, wieczorami gitara i śpiewy przy ognisku, a tu... tłumy ludzi, zgiełk, wrzeszczące dzieciaki, stragany z pamiątkami- po prostu inny świat!

Wypad w Bieszczady zakończony pełnym sukcesem!