środa, 28 grudnia 2016

GRUZJA z końskiego grzbietu

Warto wiedzieć:
  • Państwo na pograniczu Europy i Azji,
  • Stolica: Tbilisi,
  • Powierzchnia: 69 700 km2
  • Gęstość zaludnienia: 67 osób/km2
  • Waluta: lari
  • Tu urodził się Stalin,
  • Teren w większej części kraju jest górzysty,
  • Gruzini są bardzo gościnni. Wielu z nich chętnie zaprasza pod swój dach, witając gości suto zastawionym stołem,
  • Kraj słynie ze znakomitego wina i alkoholu o nazwie chacha, przy którym paliwo rakietowe to pikuś (mały pikuś),
  • Większość Gruzinów należy do Kościoła Prawosławnego.
  • Będąc w Gruzji koniecznie musicie spróbować: chinkali, chaczapuri, czurczchele- palce lizać!

Tbilisi


Droga do Shatili



Shatili

Shatili to wieś w regionie Chewsuretia, położona nieopodal granicy z Czeczenią. Jest zamieszkała przez kilkanaście rodzin. Pomimo iż znajduje się ok. 150 km od stolicy kraju, w miesiącach zimowych jest odcięta od świata, a zapasy żywności, leki i artykuły niezbędne do życia raz w miesiącu są dostarczane do wioski helikopterem. Najbardziej charakterystyczny dla wioski jest XII- wieczny zespół wież obronnych. W basztach znajduje się hotel. Nocleg w tym miejscu to niezapomniane przeżycie. Polecam!

Będąc na Kaukazie wybierzcie się na trekking lub rajd konny. Widoki są niesamowite, a niezapomniane wrażenia gwarantowane!


Isartghele Pass (3486 m n.p.m.)

O koniach i rajdach słów kilka

W Gruzji hoduje się głównie konie kabardyńskie. Są one niezwykle wytrzymałe, przystosowane do tutejszych, trudnych warunków środowiskowych. Dobrze wykorzystują paszę. Charakteryzują się stabilnym i równomiernym chodem, dzięki czemu świetnie sprawdzają się w trudnym, górzystym terenie. Dzięki ich wspaniałemu charakterowi i odwadze świetnie sprawdzają się podczas rajdów. Wbrew pozorom nie trzeba mieć meeega dużego doświadczenia w jeździe konnej, żeby móc się na taki rajd wybrać. Po prostu trzeba umieć się utrzymać w siodle i zachować zimną krew w trudnych sytuacjach. Wiele koni jest praktycznie "samoobsługowych", a jeździec może w trakcie jazdy podziwiać widoki i nie zastanawiać się w jaki sposób kierować swoim wierzchowcem.
Najważniejsze, to dawać sobie radę w trudnych warunkach- kiedy pada deszcz. kiedy jest zimno, gdy trzeba iść obok konia podczas stromych wjazdów i zjazdów. Rozrywka tylko dla twardzieli! Nie można przejmować się odciskami i obtarciami. Trzeba ignorować zmęczenie i niewygody. Tutaj koń jest bardzo ważny (trzeba go szanować, zaufać mu oraz być za niego odpowiedzialnym), to jest wasze "być albo nie być".
Podejrzewam, że największe wrażenia dostarczy wam rajd z wykorzystaniem konia jucznego (czyli takiego, który transportuje większość bagaży- namioty, śpiwory, prowiant, itd.). Taki trekking w szczególny sposób umożliwi wam niezwykle bliski kontakt z koniem i dziką przyrodą. 
Musicie pamiętać, że w tym wypadku możecie zabrać ze sobą ograniczoną ilość rzeczy. Na przykład nie musicie zabierać dużego zapasu wody, bo jej smak z górskich źródeł jest niesamowity.
Spędzenie kilku dni w taki sposób na pewno zapadnie wam w pamięć na bardzo długi czas.

  





(fot. Ola)


Podczas rajdu


Gruzińska "bacówka"

I na koniec nutka, która pozwoli wam poczuć gruzińskie klimaty.

niedziela, 25 grudnia 2016

Babski weekend w BUDAPESZCIE


Do Budapesztu można się dostać na wiele sposobów. My zdecydowałyśmy się na podróż pociągiem. Może nie była to najtańsza opcja, ale na pewno najbardziej klimatyczna. Na miejsce dotarłyśmy w piątek o 8.35 (Kaleti International Station). W momencie wysiadania z pociągu opadły nam kopary! Przywitał nas piękny, stary, klimatyczny dworzec- zupełnie jakbyśmy się znalazły w innej epoce. Tutaj szybka kawka i ruszamy w kierunku hostelu (wybór padł na całkiem przyjemny Interflat Hostel & Apartments). Oczywiście nie najkrótszą drogą, tylko taką bardziej krajoznawczą. Po drodze podziwiamy lokalną architekturę, zabytki i przyrodę. W hostelu zostawiamy zbędne rzeczy, dostajemy darmową mapkę i ruszamy na podbój miasta! 

Komunikacja

W trakcie naszego pobytu w Budapeszcie częściowo poruszałyśmy się komunikacją miejską, która jest tutaj świetnie zorganizowana. Metro, tramwaje, czy autobusy śmigają często i szybko, więc na żadnym z przystanków nie stałyśmy dłużej niż 5 minut. Bilety można kupić w automatach, które są w miarę proste w obsłudze. Jeśli planujecie dużo poruszać się komunikacją miejską, warto wykupić wcześniej 24-, 48- lub 72-godzinną Budapest Card, dzięki której macie nielimitowaną ilość przejazdów środkami komunikacji publicznej, darmowy wstęp lub zniżki w ponad 100 muzeach, restauracjach i wielu innych miejscach.


Kolejka na Wzgórze Zamkowe


Schody ruchome prowadzące do stacji metra

Jedzenie

Wybór jest ogromny. Restauracji, barów, karczm i knajp jest tutaj zatrzęsienie. Przy głównych atrakcjach kelnerzy stoją nawet na zewnątrz lokali, naganiając klientów. My jednak nie korzystamy z takich "wielkich promocji" i szukamy czegoś dla lokalsów. Jeśli uda wam się znaleźć knajpkę, w której siedzą "sami swoi", to macie szansę zjeść coś naprawdę pysznego i o połowę tańszego niż w "lokalach dla turystów". 
Na ulicach jest także wiele stoisk z przekąskami. Można spróbować na przykład pieczonych kasztanów (chociaż podobno najlepsze są na Placu Pigalle, te też były niczego sobie), czy kurtosza (najlepsze ciacho na świecie!!!).
Warto też przysiąść na chwilę w lokalnym pubie, czy kawiarni i napić się wina lub piwa.
Jednym z obowiązkowych miejsc do odwiedzenia jest Centralna Hala Targowa- tutaj też możecie najeść się do syta, a wybór jest duży- od faszerowanych papryk po spaghetti bolognese. Wiele osób wpada tu na lunch. Poza tym można tu kupić owoce, warzywa, pamiątki, przyprawy, wina, itd.



Centralna Hala Targowa

Must see!
  • Parlament- chyba największy symbol węgierskiej stolicy. Tutaj skupia się władza kraju. Budynek robi niesamowite wrażenie, szczególnie wieczorem, gdy jest pięknie oświetlony.


Budynek parlamentu

  • Mosty to także wizytówka Budapesztu. Najstarszy z nich to most łańcuchowy. Z Mostu Małgorzaty możemy dostać się na Wyspę Małgorzaty, jedno z ulubionych miejsc mieszkańców stolicy. Most Wolności jest zielony, a u podnóży Wzgórza Gelerta znajduje się Most Elżbiety.


Most Wolności


Most Elżbiety



Most łańcuchowy


Most Małgorzaty

  • Buty nad brzegu Dunaju (Pomnik Pamięci Ofiar Holokaustu) znajdują się między Mostem Łańcuchowym, a budynkiem Parlamentu. Kompozycja składa się z 60 par żelaznych odlewów butów. Rzeźbę wykonał Gyul Pauer. Pomnik jest związany z historią holokaustu na Węgrzech. Podczas II wojny światowej dokonywano zbiorowych egzekucji Żydów nad brzegiem rzeki. Kazano im zdejmować buty i stawać w rzędzie. Ciała rozstrzelanych wpadały do Dunaju.


Pomnik Pamięci Ofiar Holokaustu

  • Baszta Rybacka czyli dawne mury obronne miasta. Można stąd podziwiać piękną panoramę Pesztu.


Baszta Rybacka



Widok z Baszty Rybackiej

  • Wzgórze Gellerta. Prowadzi tu ścieżka, przy której znajduje się dużo punktów widokowych, kamiennych balkonów i ławek. Ze 130- metrowego wzgórza rozpościera się niesamowity widok na całe miasto. Na szczycie znajduje się Cytadela oraz Pomnik Wolności (Szabadsag-szobor).

Wzgórze Gellerta


W drodze na Wzgórze Gellerta



Widok ze Wzgórza Gellerta





Pomnik Wolności

  • Pomniki, których w Budapeszcie jest nadzwyczaj dużo.

Konny pomnik Eugeniusza Sabaudzkiego


Pomnik Anonymusa (Anonymus Szobor)


Pomnik św. Stefana



Pewnie wielu z was powie, że 2 dni to zdecydowanie za mało na zwiedzenie tego niesamowitego miasta. Ale według mnie 2 dni to tak w sam raz. Zdążycie się zakochać w tym miejscu i pewnie jeszcze kiedyś tu wrócicie! Nasz pociąg powrotny odjeżdżał w sobotę o 20.30.

ŚLĘŻA- góra, której nie ma...


Trasa: Sobótka PKP - Ślęża - Sobótka PKP

Długość trasy: 12,2 km

Czas przejścia: ok. 4 godziny

Trudność: średnia
                                                                           

                                                             
Ślęża, Sobótka, nazywana także "Śląskim Olimpem" (718 m n.p.m.) to góra na pogórzu Sudeckim należąca do Korony Gór Polski. Wyrasta nagle z otaczającej równiny jako samotna, pokryta ciemnym lasem góra. Od VII w. p.n.e. do czasów wczesnego średniowiecza była miejscem kultu pogańskiego, z czym są związane monumentalne rzeźby kamienne (dzik, niedźwiedź, panna z rybą, mnich i grzyb).



       Niedźwiedź na szczycie Ślęży


Z masywem związanych jest wiele legend. Jedna z nich wiąże się z wulkanicznym kształtem Ślęży. Prof. Semkowicz porównał ją nawet do Wezuwiusza. Legenda głosi, że w jej wnętrzu śpią rycerze wraz ze swoimi wierzchowcami. Jeśli wierzyć podaniu, to pewnego dnia rycerze przerwą swój sen, góra się przebudzi i zacznie wypluwać płonącą lawę. Będzie to oznaczało koniec świata.

Teren został objęty ochroną poprzez Ślężański Park Krajobrazowy. W obrębie Parku znajduje się wiele szlaków turystycznych (pieszych i rowerowych), dzięki czemu możemy wybrać dowolną trasę spaceru. My decydujemy się na wejście szlakiem czerwonym. Kamienista droga prowadzi przez las. Po drodze można zobaczyć kamienne rzeźby (niedźwiedzia i pannę z rybą), które niestety są ogrodzone siatką.


Oznaczenie szlaku


W drodze na Ślężę

Często występują tu opady i zamglenia, od czego wzięła się prawdopodobnie nazwa góry. Starosłowiańskie słowo "ślęg" oznaczało miejsce podmokłe, spowite mgłą.

Nic więc dziwnego, że i nam przytrafiła się taka pogoda- mokro, zimno i mgliście, bardzo mgliście!
Taki stan rzeczy tylko dodał temu miejscu tajemniczości i mistyczności. W dodatku, gdy dojeżdżaliśmy do Sobótki naszej góry wcale nie było widać! Po ruszeniu na szlak po prostu w pewnym momencie droga zaczęła nas prowadzić pod górę...

Na szczycie znajduje się m. in. schronisko oraz wieża widokowa, z której podobno roztacza się wspaniała panorama... Znajdują się tu także kamienne wały (prawdopodobnie pozostałość kultury łużyckiej), które miały strzec miejsc związanych z kultem. Odbywały się tu obchody starosłowiańskich świąt, takich jak Noc Kupały z paleniem ogniska zwanego Sobótką. Tradycja ta przetrwała do dzisiaj i jest nie lada atrakcją dla wielu osób.

Schodzimy niebieskim szlakiem, przechodząc po drodze przez Wieżycę (415 m n.p.m.), na której znajduje się 15- metrowa wieża Bismarcka służąca obecnie jako wieża widokowa. Znajduje się ona w środku lasu i robi niesamowite wrażenie wyłaniając się z wszechobecnej mgły.


Wieża Bismarcka na Wieżycy

Idziemy dalej. Gdy dojdziemy do skrzyżowania ze szlakiem czarnym, odbijamy w prawo. Poruszamy się nim aż dojdziemy do szlaku żółtego, który doprowadzi nas bezpośrednio do stacji PKP w Sobótce. Minusem tej wycieczki może być fakt, że dość długi odcinek naszej trasy prowadzi drogami asfaltowymi wśród zabudowań.

BARANIA GÓRA w przedostatni dzień roku

Trasa: Wisła Czarne - Barania Góra - Schronisko PTTK Przysłop- Czarna Wisełka - Wisła Czarne

Długość trasy: 17,8 km

Czas przejścia: 5-6 godzin

Trudność trasy: łatwa (niestety dużą część trasy pokonujemy drogą asfaltową, więc może wydawać się monotonna)



Pana samochodzika zostawiamy na parkingu w Wiśle Czarne i ruszamy niebieskim szlakiem w kierunku Baraniej Góry. Decydując się na zimowe wejście musicie zdać sobie sprawę z tego, że atakujecie szczyt od północno- zachodniej strony i praktycznie nie macie szans na słońce (przez ok. 7 km). Ubierzcie się ciepło!

Barania Góra (1220 m n.p.m.) jest rozległym masywem o niemal płaskim i całkowicie zalesionym szczycie Jest to drugi co do wielkości wierzchołek Beskidu Śląskiego. Na jej zachodnich i północno- zachodnich zboczach znajdują źródła Wisły m. in. Potok Wątrobny- źródło Białej Wisełki. Masyw Baraniej Góry porasta las mieszany- znajdziecie tu buki, jodły, czy jawory, a pod samym szczytem głównie świerki. Podczas spaceru pamiętajcie, że znajdujecie się na terenie największego w Beskidzie Śląskim rezerwatu.

O tym, że jesteście już na szczycie dowiecie się, gdy zobaczycie kilkunastometrową wieżę widokową. Z jej tarasu rozpościera się niesamowity widok na okoliczne pasma górskie (Skrzyczne- na północy, Beskid Żywiecki z Babią Górą i Pilskiem na czele i Jezioro Żywieckie- na wschodzie, Tatry, Wielka Czantoria- na zachodzie.

Po ok. 30 - 40 minutach wędrówki docieramy do Schroniska PTTK Przysłop, gdzie w chłodny zimowy dzień napicie się gorącej herbaty to podstawa!

Stamtąd idziemy czerwonym szlakiem, a następnie odbijamy na czarny i tuptamy w stronę samochodu. Trasa prowadzi wzdłuż rzeki, ale poruszamy się asfaltem.


Barania góra- na szczycie


Barania Góra- na szczycie


Barania Góra- na szczycie