Do Budapesztu można się dostać na wiele sposobów. My zdecydowałyśmy się na podróż pociągiem. Może nie była to najtańsza opcja, ale na pewno najbardziej klimatyczna. Na miejsce dotarłyśmy w piątek o 8.35 (Kaleti International Station). W momencie wysiadania z pociągu opadły nam kopary! Przywitał nas piękny, stary, klimatyczny dworzec- zupełnie jakbyśmy się znalazły w innej epoce. Tutaj szybka kawka i ruszamy w kierunku hostelu (wybór padł na całkiem przyjemny Interflat Hostel & Apartments). Oczywiście nie najkrótszą drogą, tylko taką bardziej krajoznawczą. Po drodze podziwiamy lokalną architekturę, zabytki i przyrodę. W hostelu zostawiamy zbędne rzeczy, dostajemy darmową mapkę i ruszamy na podbój miasta!
Komunikacja
W trakcie naszego pobytu w Budapeszcie częściowo poruszałyśmy się komunikacją miejską, która jest tutaj świetnie zorganizowana. Metro, tramwaje, czy autobusy śmigają często i szybko, więc na żadnym z przystanków nie stałyśmy dłużej niż 5 minut. Bilety można kupić w automatach, które są w miarę proste w obsłudze. Jeśli planujecie dużo poruszać się komunikacją miejską, warto wykupić wcześniej 24-, 48- lub 72-godzinną Budapest Card, dzięki której macie nielimitowaną ilość przejazdów środkami komunikacji publicznej, darmowy wstęp lub zniżki w ponad 100 muzeach, restauracjach i wielu innych miejscach.
Kolejka na Wzgórze Zamkowe
Schody ruchome prowadzące do stacji metra
Jedzenie
Wybór jest ogromny. Restauracji, barów, karczm i knajp jest tutaj zatrzęsienie. Przy głównych atrakcjach kelnerzy stoją nawet na zewnątrz lokali, naganiając klientów. My jednak nie korzystamy z takich "wielkich promocji" i szukamy czegoś dla lokalsów. Jeśli uda wam się znaleźć knajpkę, w której siedzą "sami swoi", to macie szansę zjeść coś naprawdę pysznego i o połowę tańszego niż w "lokalach dla turystów".
Na ulicach jest także wiele stoisk z przekąskami. Można spróbować na przykład pieczonych kasztanów (chociaż podobno najlepsze są na Placu Pigalle, te też były niczego sobie), czy kurtosza (najlepsze ciacho na świecie!!!).
Warto też przysiąść na chwilę w lokalnym pubie, czy kawiarni i napić się wina lub piwa.
Jednym z obowiązkowych miejsc do odwiedzenia jest Centralna Hala Targowa- tutaj też możecie najeść się do syta, a wybór jest duży- od faszerowanych papryk po spaghetti bolognese. Wiele osób wpada tu na lunch. Poza tym można tu kupić owoce, warzywa, pamiątki, przyprawy, wina, itd.
Centralna Hala Targowa
Must see!
- Parlament- chyba największy symbol węgierskiej stolicy. Tutaj skupia się władza kraju. Budynek robi niesamowite wrażenie, szczególnie wieczorem, gdy jest pięknie oświetlony.
Budynek parlamentu
- Mosty to także wizytówka Budapesztu. Najstarszy z nich to most łańcuchowy. Z Mostu Małgorzaty możemy dostać się na Wyspę Małgorzaty, jedno z ulubionych miejsc mieszkańców stolicy. Most Wolności jest zielony, a u podnóży Wzgórza Gelerta znajduje się Most Elżbiety.
Most Wolności
Most Elżbiety
Most łańcuchowy
Most Małgorzaty
- Buty nad brzegu Dunaju (Pomnik Pamięci Ofiar Holokaustu) znajdują się między Mostem Łańcuchowym, a budynkiem Parlamentu. Kompozycja składa się z 60 par żelaznych odlewów butów. Rzeźbę wykonał Gyul Pauer. Pomnik jest związany z historią holokaustu na Węgrzech. Podczas II wojny światowej dokonywano zbiorowych egzekucji Żydów nad brzegiem rzeki. Kazano im zdejmować buty i stawać w rzędzie. Ciała rozstrzelanych wpadały do Dunaju.
Pomnik Pamięci Ofiar Holokaustu
- Baszta Rybacka czyli dawne mury obronne miasta. Można stąd podziwiać piękną panoramę Pesztu.
Baszta Rybacka
Widok z Baszty Rybackiej
- Wzgórze Gellerta. Prowadzi tu ścieżka, przy której znajduje się dużo punktów widokowych, kamiennych balkonów i ławek. Ze 130- metrowego wzgórza rozpościera się niesamowity widok na całe miasto. Na szczycie znajduje się Cytadela oraz Pomnik Wolności (Szabadsag-szobor).
Wzgórze Gellerta
W drodze na Wzgórze Gellerta
Widok ze Wzgórza Gellerta
Pomnik Wolności
- Pomniki, których w Budapeszcie jest nadzwyczaj dużo.
Konny pomnik Eugeniusza Sabaudzkiego
Pewnie wielu z was powie, że 2 dni to zdecydowanie za mało na zwiedzenie tego niesamowitego miasta. Ale według mnie 2 dni to tak w sam raz. Zdążycie się zakochać w tym miejscu i pewnie jeszcze kiedyś tu wrócicie! Nasz pociąg powrotny odjeżdżał w sobotę o 20.30.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz